MIASTO NAJPIERW DLA PIESZYCH

Polacy kochają swoje samochody. Dużo wody w Wiśle będzie musiało jeszcze upłynąć, żebyśmy przyzwyczaili się do myślenia o tym, że być może samochód jest nie tylko bardzo komfortowym środkiem transportu, ale również czynnikiem, który niszczy miasto, w którym żyjemy. Przyjrzyjmy się temu dziś, dlaczego miasto przede wszystkim powinno być dla pieszych.

NAJPIERW PIESZY

Najbardziej oczywistą odpowiedzią na pytanie, dlaczego miasto powinno budować się z myślą o pieszych, jest odpowiedź, że pieszym jest każdy z nas. Również rowerzysta, kierowca samochodu, czy osoba poruszająca się komunikacją zbiorową. Masz samochód, ale nie pamiętasz, kiedy ostatnio chodziłeś/łaś pieszo? Tym gorzej dla ciebie, oznacza to albo, że wywierasz negatywny wpływ na swoje zdrowie (według ustaleń Światowej Organizacji Zdrowia w Europie 600 000 osób umiera przedwcześnie z powodu niedostatecznej ilości ruchu) albo że twoje miasto jest nieprzystosowane do ruchu pieszych lub zwyczajnie niebezpieczne.

Poruszanie się po mieście pieszo ma jednak więcej pozytywnych efektów niż poprawa kondycji fizycznej czy bycie eko. Chodzi też o aspekt psychologiczny, nawiązywanie więzi z sąsiadami, wspieranie lokalnych punktów usługowo-handlowych i lepsze zakorzenienie w mieście, poznanie go i mniejsze poczucie wyobcowania.

A DLACZEGO RUCH PIESZY JEST DOBRY DLA SAMEGO MIASTA?

Skutki i przyczyny są tu ze sobą ściśle powiązane. Lubimy przemieszczać się pieszo po miastach, które są dla pieszych zaprojektowane. Jednym z przyjaźniejszych pod tym kątem jest Wiedeń. Austriacy wybrali nawet osoby reprezentujące pieszych oraz rowerzystów i ich prawa. Nie mówimy tu o aktywistach miejskich, ale osobach, które pracują w Wiedeńskiej Agencji Mobilności.  Wszystko to po to, żeby rozbić monopol aut na przestrzeń w mieście.

NIEMIŁE ULICE

Miasto lubi pieszych, nie tylko z powodu spadku poziomu zanieczyszczeń, większej ilości zieleni, niższego poziomu hałasu, chodzi też o klimat! Przypomnijcie sobie ulicę, która stworzona jest dla samochodów. Zazwyczaj chodniki są wąskie, ulica ma kilka pasów ruchu, mało zieleni, a punkty handlowo-usługowe zostały wyparte przez banki i sieciowe markety. Nie jest to ulica, którą miło jest się przejść, co dopiero mówić o zamówieniu kawy, w kawiarnianym ogródku. Auta poruszają się po niej szybko, rowerzyści raczej jej unikają, jest niebezpieczna, ciężko przejechać wózkiem po chodniku, jest głośno i szaro. Taka ulica jest martwa. Służy właściwie tylko jako tunel przelotowy z punktu A do punktu B.

CZYNNIKI MIASTOTWÓRCZE

Z drugiej strony, ulice z niewielką ilością pasów ruchu, ograniczeniem prędkości, szerokim chodnikiem i dobrze rozwiniętą siecią punktów handlowo-usługowych sprawiają, że miasto tętni życiem, łatwiej jest nam zostać w okolicy dłużej, chętniej przemieszczamy się pomiędzy kawiarnią, piekarnią a szewcem. Jeśli niedaleko jest jeszcze targ warzywny albo park, właściwie jest pewne, że taka przestrzeń przyciągnie pieszych. Wtedy nie tylko dany fragment miasta zaczyna mieć swój unikatowy charakter, znamy tu sprzedawców, często mijamy tych samych ludzi. Tak może wyglądać miejsce, w którym mieszkamy, albo miejsce naszej pracy. Czy to opłacalne? Restauratorzy przy Wonnerfach, mówią, że tak.

Poruszając się pieszo, zwracamy też uwagę na detale. Zależy nam na zieleni, potrzebujemy ławek. Miło jest być w takiej przestrzeni i jeśli zaspokaja ona różnorodne potrzeby mieszkańców, może zdecydują się oni na dotarcie z punktu A do punktu B komunikacją miejską? Żebyśmy jednak przywrócili miasta pieszym, musimy dać im przestrzeń. Odbywa się to kosztem ruchu samochodowego, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, i który w naszym kraju długo faworyzowano (przykładem niech będą poszerzane ulice, kładki dla pieszych nad drogą lub w podziemiach, które są trudno dostępne dla mniej sprawnych osób itp.).

DOBRE PRAKTYKI

Nie sposób wyczerpać tematu, w krótkim blogowym wpisie, niech będzie on zatem po prostu zarysem problematyki, którą będziemy poruszać dalej. Żeby jednak nie pozostać w zadumie i smutku, przyjrzyjmy się tylko niektórym ze sposobów, na które możemy poprawić los pieszych w mieście:

  • Ustalenie standardów infrastruktury pieszej. Przykładem może świecić Kalisz, pierwsze miasto w Polsce, które zabroniło stosowania kostki brukowej do budowy chodników.
  • Poszerzenie przejść dla pieszych to sposób, dzięki któremu nie zabieramy nic kierowcom, a jednocześnie sprawiamy, że tym samym przejściem, podczas jednej długości zielonych świateł, może przejść więcej pieszych, zatem ruch odbywa się sprawniej.
  • Budowanie bezpiecznych przejść dla pieszych. Bezpiecznych, czyli jakich? Przeczytacie TU.
  • Więcej funkcji na tym samym terenie. Jeśli możemy dojść do placówek, sklepów i punktów usługowych pieszo, będziemy to robić. Potrzeba dobrego planowania osiedli.
  • Zmiany w prawie. Oczywiście istnieją zapisy dobrych praktyk oraz liczne rekomendacje, jednak doświadczenie uczy, że są one lekceważone, dopóki nie są wymagane prawnie.
  • Faworyzowanie przejść naziemnych zamiast kładek i przejść podziemnych.
  • Dobre zaplanowanie przejść, tak, żeby w razie potrzeby przejścia na drugą stronę ulicy, nie trzeba było chodzić bardzo daleko.