NIEOLEWAMYMIASTA: PRZEMYSŁAW POWALACZ DYSKUTUJE Z MŁODYMI PODCZAS SYMPOZJUM NAUKOWEGO W RYTRZE

Czasami tak się zastanawiamy, czy Wy w ogóle wiecie, co my tutaj robimy? Bo jasne, mówimy o tym trochę w naszym MANIFEŚCIE, wiecie, że interesuje nas dobre życie w mieście, ale czy coś więcej? Kim jesteśmy? Skąd przyszliśmy? Po co to wszystko?

Blog Nieolewamymiasta powstał z potrzeby rozmawiania o przestrzeni publicznej. Z czasem ewoluował. Miał różnych gospodarzy. Jedno, co się nie zmienia to Konkurs Koło od którego wszystko się zaczęło. Jest to konkurs na toaletę publiczną, który miastom daje szansę na wykorzystanie ciekawego projektu architektonicznego, a młodym architektom, na zaprezentowanie swojej pracy, a może nawet pierwszą realizację! W ramach konkursu staramy się o toaletach publicznych mówić i pisać. I wychodzi nam jedno – nie tylko w myśleniu o toaletach wszystko sprowadza się do konsultacji społecznych, przemyślanych projektów, projektowania uniwersalnego i zaspokajania różnych potrzeb mieszkańców. Dlatego o tym piszemy na naszym blogu. Sprawdzamy, jak działają pomysły rządzących, czego chcą mieszkańcy, co działa, a co nie. Podglądamy miejskie działania sąsiadów zza granicy i weszło nam to już w krew, że jako Nieolewamymiasta dyskutujemy!

Prezes Zarządu Geberit Sp. z. o. o Przemysław Powalacz moderuje na przykład spotkania z młodymi. Jego pytania są celne, dają do myślenia, zostają na dłużej. Ja jako gospodyni Nielowamymiasta z zainteresowaniem się tym dyskusjom przyglądam i wyciągam wnioski. Z ostatniego takiego spotkania, które odbyło się podczas 49. Sympozjum Naukowego Współczesna Gospodarka i Administracja Publiczna w Rytrze zostało we mnie wrażenie, że młodzi z jakiegoś powodu nie są dziś zbuntowani. Zabrakło mi w nich niezgody na zastaną rzeczywistość, bo wierzę, że z tej niezgody rodzi się potrzeba, by wymyślić strategię poradzenia sobie z problemem. Studenci wskazali jednak pewien obszar, który wydał mi się bardzo ważny. Chodzi o edukację dzieci. W naszych szkołach nie uczy się najmłodszych o architekturze, nie rozmawia w sposób twórczy o kolorach, o kompozycji i o ładzie. Nawet jeśli na zajęciach z plastyki maluje się martwą naturę, ciężko jest odpowiedzieć na pytanie- czy zabytek musi być ładny? Dlaczego malowanie bloków i starych kamienic na pastelowe kolory nie sprawi, że w przestrzeni publicznej będzie weselej? Co mają galerie handlowe, czego nie mają rynki i deptaki?

To urodziło w nas pewien pomysł i chęć, by ideą nieolewaniamiasta zarażać nie tylko ludzi młodych, ale też najmłodszych i tych najstarszych. Wierzymy, że miasto jest dla wszystkich i mamy nadzieję, że już niebawem, będziemy mogli eksplorować te tematy na nowe, twórcze sposoby.

Tymczasem zostawiam Was z debatą z Rytra i jestem ciekawa Waszych spostrzeżeń odnośnie naszej społecznej świadomości na temat przestrzeni publicznych i architektury.